Ruth Wariner GARŚĆ ŻWIRU
O związkach poligamicznych i sektach słyszał chyba każdy z
nas. Wielu z nas jest w stanie wyobrazić sobie co tak naprawdę dzieje się w
tych zamkniętych kręgach ludzi, odizolowanych od społeczeństwa, żyjących na
własnych zasadach, ale książka Garść żwiru odsłania chyba dużo więcej.
Autorka tego pamiętnika, bo książka jest napisana właśnie w
takiej formie w chwili kiedy zdecydowała się opuścić swoją wspólnotę razem z
trzema siostrami miała 15 lat i była najstarszą z rodzeństwa. Napis na okładce
głosi: „Jestem czwartym dzieckiem mojej matki i trzydziestym dziewiątym ojca”-
opowieść o życiu w kolonii mormońskiej.
Ruth- bo tak ma na imię bohaterka i autorka jest amerykanką
która żyje w Meksyku razem ze swoją matką i rodzeństwem oraz ojczymem. Ojczym,
który ma jeszcze cztery żony, niewykształcony, leniwy manipulant w imię
wyznawanej religii usprawiedliwia wszystkie swoje występki. Ruth razem ze swoim
rodzeństwem nie chodzą do szkoły a dziewczynka w wieku 14 lat jako najstarsza z
rodzeństwa opiekuje się młodszymi dziećmi. Matka, podporządkowana bezwzględnie
swojemu „mężowi” , pozostawiona bez wsparcia ze strony partnera nie jest w
stanie poradzić sobie z podstawowymi sprawami jakimi jest opieka nad dziećmi i
zapewnienie im bezpieczeństwa. Lista nadużyć wobec dzieci jest bardzo długa. Od
wykorzystywania nieletnich do pracy na molestowaniu kończąc. Ruth wie, że nie
chce takiego życia. Jej odwaga imponuje. Mimo swojego wieku decyduje się mówić
głośno o nadużyciach ze strony ojczyma, nie ma zamiaru tak jak matka stać
bezczynnie i pozwalać sobą manipulować. Mimo, że matka nie okazuje jej
należytego wsparcia i czasami to Ruth wydaje się bardziej dojrzała od matki,
dziewczynka stara się być dla niej wsparciem.
Bardzo smutny i przejmujących obraz życia ludzi
nieświadomych manipulacji jakiej są poddawani na co dzień przez najbliższych.
Ludzi spragnionych miłości i szczęścia, którzy chyba nawet nie wierzą że
zasługują na lepsze życie. Ta historia jest wstrząsająca. Czytając ją czasami
czułam wściekłość, innym razem smutek, rezygnację a czasem wręcz
niedowierzanie.
Książka, która daje dużo do myślenia, która ukazuje jak brak
wykształcenia, brak wiary w siebie prowadzi do uzależnienia od drugiego
człowieka. Jak łatwo w imię „dobroci” drugiej osoby wyzbyć się swoich pragnień,
marzeń i niezależności. Jak łatwo komuś kto ma złe intencje wykorzystać drugą
osobę dla własnych celów bez najmniejszych skrupułów nawet jeśli są to jego
dzieci.
Nie wszystkie takie historie kończą się happy endem. Ta na
szczęście tak. Ruth jest przykładem niezłomności i niepodważalnej wiary w
siebie. I choć nikt jej tego nie nauczył i nie pokazał ma w sobie tyle odwagi i
wiary we własne siły, że ta siła onieśmiela. Jestem pełna podziwu dla jej
postawy. Mimo wszystkich złych chwil, które przeżyła znalazła w sobie odwagę
żeby się przeciwstawić niesprawiedliwości i złemu traktowaniu. Na swojej drodze
spotkała wiele dobrych osób, które okazały jej wsparcie, ale to ona jest tutaj
bohaterką.
Ruth wychowała swoje trzy młodsze siostry, skończyła studia
i obecnie jest nauczycielką języka hiszpańskiego. Ta książka, jak sama pisze
jest formą spowiedzi i rozliczenia się z przeszłością.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.